Od 2013 roku, czyli od momentu przejęcia Indywidualnych Mistrzostw Europy przez firmę One Sport, w czołówce cyklu znajduje się ten sam zawodnik. Mowa oczywiście o mistrzu Europy z 2014 i 2015 roku, Emilu Sajfutdinowie.
Rosjanin przeszedłby do historii już we wrześniu ubiegłego roku, gdyby nie... kontuzja w sezonie 2013. Wówczas zawodnik Włókniarza Częstochowa złamał rękę na toruńskiej MotoArenie i musiał pożegnać się z marzeniami o złotym medalu w mistrzostwach świata i cyklu Speedway Euro Championship.
Kolejne dwa sezony toczyły się już jednak pod dyktando żużlowca ze wschodu. Sajfutdinow zdobywał najwięcej punktów, był najskuteczniejszym żużlowcem cyklu. Jeździł niezwykle efektownie (jego szarża z Kumli znalazła się w TOP 5 akcji sezonu). Po odebraniu drugiego z rzędu złotego medalu w Ostrowie Wielkopolskim, rywale poprzysięgli sobie, że muszą w końcu Rosjanina zdetronizować.
Kto ma na to największe szanse? Obecnie znamy pięciu uczestników przyszłorocznego cyklu SEC. Oprócz Sajfutdinowa na starcie na pewno stanie mistrz Europy z 2013 roku, Martin Vaculik, Janusz Kołodziej, który po dwóch latach posuchy pragnie stanąć na podium IME. Oprócz wyżej wymienionych, Antonio Lindbaeck oraz trzykrotny mistrz świata, Nicki Pedersen.
Szwed ma za sobą świetny sezon, jednak w nadchodzącym wystartuje w najlepszej lidze świata, PGE Ekstralidze oraz powalczy o czempionat na świecie. Czy Lindbaeck udźwignie presję i powalczy o zrzucenie Sajfutdinowa z piedestału? A może będzie to Nicki Pedersen, który trzykrotnie był o krok od złotego krążka, a jednak za każdym razem nie potrafił postawić "kropki nad i"? Czas pokaże...