Wielu ekspertów twierdzi, że gdyby nie kontuzja, to w tej chwili Emil Sajfutdinow miałby na swoim koncie nie dwa, a trzy tytuły Indywidualnego Mistrza Europy. Czy Rosjanin przejdzie do historii i stanie się najbardziej utytułowanym zawodnikiem w 2016 roku?
W 2013 roku Sajfutdinow triumfował zarówno w zawodach w Gdańsku, jak i Togliatti. Kiedy wszyscy zakładali mu złoty medal na szyję, przytrafiła się kontuzja, która zniweczyła plany młodego i ambitnego zawodnika. Zarówno na złoto w mistrzostwach Europy, jak i w zawodach o panowanie na globie.
Co ciekawe, w ciągu trzech lat w Speedway Euro Championship, Emil Sajfutdinow zaledwie raz dojeżdżał do mety na ostatnim miejscu! Taka sytuacja miała miejsce w biegu trzynastym inauguracyjnych zawodów SEC w Gdańsku w 2013 roku. Rok później był dwukrotnie wykluczany z powtórki biegu, ale gdy już dojeżdżał do mety, zawsze były to punktowane pozycje.
Z roku na rok, Sajfutdinow zdobywa także coraz więcej punktów. W 2013, z racji kontuzji było ich 27, rok później 54, w minionych rozgrywkach 58. Należy jednak pamiętać, że ten wynik z pewnością byłby lepszy, gdyby nie uraz, którego doznał po jednym z biegów w finałowej rundzie w Ostrowie Wielkopolskim.
W tej chwili Sajfutdinow ma na swoim koncie dwa złote medale i zajmuje ex-equo pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej z Matejem Zagarem, który swoje krążki zdobywał podczas jednodniowych turniejów jeszcze przed reformą.
Czy w 2016 roku komuś uda się przejść do historii i po raz pierwszy przekroczyć magiczną liczbę 60 punktów?