Kiedy żużlowcy zjeżdżali do Holsted, na trzecią rundę Speedway Euro Championship 2014, większość ekspertów zastanawiała się, czy już w Danii, na swoim torze, Nicki Pedersen zapewni sobie tytuł Indywidualnego Mistrza Europy? Wszystkie znaki na niebie i ziemii na to wskazywały, ale...
3. Finał SEC w Holsted wisiał na włosku, bowiem pogoda nie była sprzyjająca. Na kilka godzin przed planowanym rozpoczęciem zawodów intensywnie padał deszcz, który przeszkadzał w odpowiednim przygotowaniu toru. Odwołano nawet trening. Organizatorzy wykonali jednak kawał dobrej roboty i ostatecznie udało im się stworzyć żużlowcom warunki do bezpiecznej rywalizacji. Biorąc pod uwagę skalę opadów deszczu, dokonano tego kosztem jedynie półgodzinnego opóźnienia.
Od początku faworytem był Nicki Pedersen, jednak po zmianie warunków torowych, Duńczyk kompletnie się pogubił. W trzech pierwszych startach, "Power" miał na swoim koncie zaledwie jeden punkt i tylko cud mógł sprawić, że Pedersen awansowałby do biegu ostatniej szansy.
Tymczasem jego największy rywal, Emil Sajfutdinow radził sobie znakomicie. Zaledwie jedna porażka w trzech gonitwach sprawiła, że Rosjanin uciekł w klasyfikacji generalnej na bezpieczną odległość. Co prawda, Pedersen walczył jeszcze mozolnie o każdy punkt, jednak nie zdołał przebić się do biegu barażowego.
Sajfutdinow zaś wygrał zawody na torze Pedersena i niejako zrewanżował się Duńczykowi za porażkę kilka tygodni wcześniej, w Togliatti. Wielu ekspertów uważało, że Nicki występem w Holsted zaprzepaścił swoją szansę na złoty medal. Przed zawodnikami jednak była jeszcze finałowa runda w Częstochowie!