Kiedy przed ostatnią rundą Speedway Euro Championship 2013 w Rzeszowie, Nicki Pedersen miał kilka punktów przewagi nad resztą stawki, wszyscy zastanawiali się, kto zdobędzie srebrny medal. Na korzyść Duńczyka przemawiała ponadto znajomość miejscowego toru. Jednak nic bardziej mylnego, ten październikowy wieczór był wieczorem Martina Vaculika.
Słowak od początku imponował prędkością i z biegu na bieg coraz bardziej zbliżał się do mającego wyraźnie słabszy dzień, Nickiego Pedersena. Kiedy w biegu siedemnastym, w bezpośrednim starciu pomiędzy dwoma zainteresowanymi górą okazał się Vaculik, zgromadzeni na trybunach kibice poczuli, że to faktycznie może być historyczny wieczór.
Duńczyk z biegu został wykluczony, jednak nadal miał szansę na złoty medal. Musiał jedynie awansować do wielkiego finału. Aby to zrobić, trzeba było w biegu ostatniej szansy dojechać na pierwszym bądź drugim miejscu.
W barażu jednak lepsi od Pedersena okazali się Grzegorz Zengota oraz Hans Andersen. Wówczas wielu zawodników podchodziło do Vaculika, składając mu gratulację. Ten jednak tonował nastroje i prosił by czekać do ostatniego biegu. Miał dużo racji, gdyż w pierwszym podejściu doszło do groźnej kolizji, w której tylko cudem Słowak nie uczestniczył.
W powtórce, Martin Vaculik przypieczętował wielki sukces. Po raz szósty dojechał do mety na pierwszej pozycji i został pierwszym w historii SEC żużlowcem, który tego dokonał. Przeszedł do historii także dzięki temu, że został pierwszym mistrzem Europy w zreformowanych rozgrywkach. To był wspaniały, choć chłodny wieczór w Rzeszowie.