W trzecim starcie w cyklu Speedway European Championships, Nicki Pedersen wywalczył trzeci medal. Co prawda, nadal czeka na założenie krążka z najcenniejszego kruszcu, jednak pomimo tego dwa srebrne i jeden brązowy medal budzą uznanie.
Obok Emila Sajfutdinowa, jedyny zawodnik, który w całym sezonie ani razu nie przyjechał do mety na ostatni miejscu. W minionym sezonie za każdym razem stawał na podium (2x wygrał, 1x drugie miejsce, 1x trzecie). Nicki Pedersen aż siedemnastokrotnie przyjeżdżał do mety na drugiej pozycji. To najwięcej ze wszystkich uczestników IME 2015.
Tylko te proste statystyki pokazują, że to był bardzo dobry sezon w wykonaniu Duńczyka. Zaczęło się od zwycięstwa na toruńskiej MotoArenie. Kiedy wydawało się, że nikt nie będzie w stanie pokonać rewelacyjnego Sajfutdinowa, Pedersen idealnie przełożył swój motocykl na start i bez większych problemów pokonał rywali.
W Landshut od początku wszystko Pedersenowi wychodziło. Przyjeżdżał albo na pierwszej, albo na drugiej pozycji. Kiedy wydawało się, że bezpośredni awans do finału jest na wyciągnięcie ręki, w ostatniej chwili musiał uznać wyższość Emila Sajfutdinowa, a co za tym idzie, przebijać się do niego przez bieg barażowy.
W nim, tuż po starcie zczepił się motocyklem z Tomaszem Gollobem i upadł na tor. Z powtórki wykluczony został Polak, a więc było pewne, że Pedersen zakończy drugi raz z rzędu turniej SEC na podium. W finale uległ tylko liderowi cyklu i po dwóch rundach jego strata do Rosjanina wynosiła tylko dwa oczka.
W Kumli Pedersen zbierał same „dwójki”. W pięciu biegach rundy zasadniczej wywalczył 10 punktów. W biegu finałowym dojechał do mety na ostatniej pozycji, jednak arbiter zawodów postanowił wykluczyć jadącego przed Duńczykiem, Antonio Lindbaecka za przekroczenie dwoma kołami linii toru. Tym samym, trochę szczęśliwie Pedersen znów stanął na podium.
Zawody w Ostrowie Wielkopolskim były bardzo nerwowe, gdyż od początku, główny rywal do srebrnego medalu, Antonio Lindbaeck jeździł fenomenalnie i z biegu na bieg niebezpiecznie zbliżał się do Duńczyka. Tuż przed biegiem finałowym, Pedersen zapytał: „Jak wygląda sytuacja w tabeli?”, po czym otrzymał jasną odpowiedź: „Masz dwa punkty przewagi nad Antonio”. To wystarczyło do tego, aby jeszcze bardziej „Powera” zmobilizować.
Świetny start, bardzo dobre rozegranie pierwszego łuku i Nicki Pedersen po raz czwarty w cyklu SEC stanął na najwyższym stopniu podium. Starczyło to co prawda na zajęcie drugiego miejsca, jednak po zawodach, Duńczyk nie ukrywał swojej radości z dobrze wykonanej pracy.
- Przed sezonem postawiłem sobie za cel być w czołowej trójce tego turnieju i mi się udało. Cały czas miałem z tyłu głowy myśl, że Emil Sajfutdinow wygrał w zeszłym roku i aby go teraz pokonać, trzeba wymyślić coś specjalnego. Jak wiadomo, w trakcie sezonu straciłem prędkość, która zazwyczaj mi towarzyszyła. Nie chcę jednak korzystać z tego, jak wymówki.