Przed rokiem zająłeś w cyklu SEC piąte miejsce, teraz ex aequo z Martinem Vaculikiem czwarte. Można zatem mówić o progresie?
- Na pewno tak. Miejsce jest lepsze, ostatni występ bardzo dobry i to jest pozytywne, choć cały cykl na pewno nie ułożył się idealnie. Stawka była bardzo dobra, tory momentami trudne do rozszyfrowania. Liczy się dyspozycja w całym cyklu i fajnie się złożyło, że wspólnie z Martinem Vaculikiem to czwarte miejsce udało się zdobyć, co też daje bonus w postaci tego, że będę w przyszłorocznym cyklu. Cieszę się bardzo z tego, że jestem tam cały czas i mam nadzieję, że ten progres będzie dalej widoczny. Jest to możliwe, jeśli od początku będę startował dobrze, tak jak potrafię, to można myśleć o pozycji medalowej. Na pewno jest to jakieś ciche marzenie, żeby w tym trudnym cyklu zdobyć medal.
Tegoroczny cykl był dla ciebie dość nierówny. Zaczęło się od czterech punktów w Toruniu na inaugurację, a skończyło miejscem na podium w Ostrowie i utrzymaniem.
- Stawka była cały czas tak samo dobra, to nie ma wielkiego znaczenia. Jeśli nie jest się w optymalnej formie to jest bardzo trudno, później brakuje wyścigów, w których można zdobywać punkty. Myślę, że moja dyspozycja w SEC była odzwierciedleniem tego w jakiej dyspozycji znajdowałem się w trakcie sezonu. Na początku, trochę przez kontuzje, urazy i inne dolegliwości, nie mogłem być tak skuteczny, więc zaczęło się źle w Toruniu, a później -jak to się mówi - ostatnie mecze, ostatnie wyścigi są najważniejsze. Zawsze jest lepszy nastrój kiedy się odrabia, niż kiedy się traci pozycje. Cieszę się więc, że udało się pozytywnie zakończyć w Ostrowie świetnym występem, dobrymi wyścigami i dobrym ściganiem. To też było trochę odzwierciedleniem tego w jakiej formie znajdowałem się na końcu, gdzie właściwie ta forma tylko rosła i de facto aż żal troszkę było tego, że ten sezon już się kończył. Zawsze lepiej jednak skończyć w odpowiednim momencie, w dobrym nastroju, dobrej formie, żeby też z dobrą nadzieją przystąpić do kolejnego sezonu, no i z takimi będę przystępował.
Cykl SEC jest dość krótki, bo składa się zaledwie z czterech rund, a co za tym idzie margines błędu jest znacznie mniejszy. Czy to dobre rozwiązanie?
- Z jednej strony to dobrze, a z drugiej źle, bo przy większej liczbie turniejów można byłoby sobie pozwolić na jakieś wpadki. W przypadku czterech turniejów, wpadek praktycznie być nie może. Zwłaszcza poważniejszych, więc w każdym turnieju trzeba być w czołówce, niewiele można tracić do zwycięzców, jeśli traci się cokolwiek. Margines błędu jest tutaj minimalny. Stawka jest wyśmienita, trzeba robić wszystko, aby być w czołówce. Z jednej strony szkoda, że nie ma więcej turniejów, ale z drugiej taki system wyłania najlepszych. Każdy koncentruje się bardzo mocno, w każdym turnieju. Nie ma tutaj przypadkowych zwycięzców. Jestem bardzo zadowolony, że cykl SEC tak wygląda. Zazwyczaj zawody rozgrywane są na różnych torach, i na krótszych, i na dłuższych, o różnej geometrii. Można powiedzieć, że wyłaniany jest faktycznie najlepszy zawodnik w Europie, który jest najskuteczniejszy przez cały sezon, nie ma wpadek, umie poradzić sobie na każdym torze. Mogę się tylko cieszyć, że jestem w czołówce, która gwarantuje co najmniej występ w kolejnym cyklu, co jest dla mnie bardzo ważne.
Tegoroczny cykl SEC został zdominowany przez zawodników czołowej trójki, którzy wypracowali sobie znaczną przewagę nad pozostałymi, ale na brak emocji chyba nie można było narzekać?
- Zdecydowanie nie, co widzieliśmy chociażby w ostatnim turnieju, w którym dosyć dużo było już wiadomo, a jednak walka była naprawdę ostra do samego końca. Generalnie w cyklu SEC jeżdżą wyśmienici zawodnicy, ten cykl jest bardzo mocno obsadzony i tu nie ma przypadkowych zawodników. Ci, którzy są wyłonieni z poprzedniego roku z czołówki to wiadomo, że są bardzo dobrzy i sobie zasłużyli. Wielkim plusem eliminacji jest to, że odbywają się w danym sezonie, w którym ten cykl się rozgrywa. To nie jest tak, że eliminacje są rok wcześniej, do przyszłorocznego cyklu, bo wtedy – po wielu przypadkach – wiadomo, że zimą ta forma ucieka i z początkiem sezonu jest to zupełnie inny zawodnik niż w poprzednim roku. Tutaj faktycznie ci, którzy w danym sezonie dobrze rozpoczynają, dobrze przechodzą eliminacje, są w dobrej formie, co potem przekłada się na poziom całego cyklu. To jest duży plus.