Piotr Protasiewicz mocno liczył na dobry występ w cyklu Speedway European Championships w sezonie 2015. Niestety, rzeczywistość brutalnie zweryfikowała plany doświadczonego zawodnika rodem z Zielonej Góry. 20 punktów i 12 miejsce to z całą pewnością nie jest szczyt marzeń Protasiewicza.
„PePe” awansował bez najmniejszych problemów do cyklu SEC, ale występ w turnieju głównym nie wypadł zbyt okazale. Najlepszą rundą dla Protasiewicza była ta inauguracyjna w Toruniu. Osiem punktów i ósme miejsce to jednak nie był wymarzony debiut w Indywidualnych Mistrzostwach Europy. Wszak w każdym meczu ligowym na MotoArenie, Protasiewicz radził sobie znakomicie i rzadko przegrywał z rywalami.
Podczas drugiej rundy w Landshut, Protasiewicz był blisko awansu do biegu ostatniej szansy, ale po trzech dobrych wyścigach, całkowicie zawalił czwarty i piąty start, przez co ponownie zajął ósmą lokatę.
W Szwecji „PePe” nie wystartował z powodu kontuzji, jaka odnowiła mu się w trakcie meczu ligowego w Polsce. W Ostrowie Wielkopolskim zaś, przeplatał dobre biegi słabszymi, przez co zajął dopiero dwunastą pozycję. Dosyć niechlubnym rekordem Polaka jest to, że na piętnaście wyścigów nie wygrał ani jednego biegu.
Warto dodać, że Protasiewicz załapał się także do TOP 5 najlepszych akcji minionego sezonu SEC. W trakcie zawodów w Toruniu, popisał się ładną akcją, kiedy to z ostatniego miejsca jednym atakiem przedostał się na drugą pozycję.