O ile w niemieckim Landshut, Emil Sajfutdinow rozkręcał się z biegu na bieg, tak w Kumli, podczas trzeciej rundy Speedway European Championships nie było już najmniejszych wątpliwości kto jest najlepszy. Komplet 18 punktów mówi sam za siebie.
Emil Sajfutdinow w szwedzkiej Kumli w każdym z sześciu biegów dojeżdżał do mety na pierwszej pozycji. Dokonał tego jako drugi zawodnik w historii cyklu Speedway European Championships. Rosjanin, dzięki temu utorował sobie wszystkie ścieżki do obrony tytułu.
W Kumli na tor nie wyjechał Tomasz Gollob, który co prawda był w parkingu, jednak kontuzja pleców spowodowała, że nie był w stanie ścigać się jak równy z równym na owalu w Szwecji. Dosyć szczęśliwie do biegu ostatniej szansy awansował Grigorij Laguta, który w swoim ostatnim wyścigu rundy zasadniczej zwyciężył z Nickim Pedersenem. Bardzo dobrze w Kumli radził sobie z kolei Martin Smolinski, który również stanął do walki o finał.
W tymże wyścigu trwał pasjonujący bój o pierwsze dwie pozycje. Daleko z przodu jechał Nicki Pedersen, a o ostatnie, dające przepustkę do finału walczył Laguta, Smolinski oraz dzika karta, Fredrik Lindgren. Za pierwszym razem, Szwed spowodował upadek Laguty, za co został wykluczony. W powtórce Grisza poradził sobie z Niemcem i awansował do ostatniego, 23 biegu.
W nim od startu prowadził oczywiście Emil Sajfutdinow. Za jego plecami niespodziewanie znalazł się Grigorij Laguta. Na trzecim miejscu jechał Lindbaeck, a ostatni był Nicki Pedersen. Na ostatnim łuku, atakując drugie miejsce Laguty, Szwed przejechał dwoma kołami linię toru, za co został wykluczony. Tym samym szczęśliwie trzecią lokatę zajął Duńczyk, Nicki Pedersen.
Przed zawodami w Ostrowie wiele się wyjaśniło. Sajfutdinow był już o krok od tytułu mistrzowskiego. Rywale jednak zapowiadali walkę do samego końca.