Artem, w tym sezonie w turniejach Speedway European Championships zdobyłeś dwa razy osiem punktów (Toruń i Kumla) i raz pięć (Landshut). Jak oceniasz swoje tegoroczne wyniki w Mistrzostwach Europy?
- Nie jest na pewno tak, jak myślałem. Spodziewałem się trochę lepszych wyników. Spodziewałem się czegoś innego, a wyszło, jak wyszło – taki jest żużel. Na pewno jednak będę robił wszystko, by utrzymać się w pierwszej piątce.
Do pierwszej piątki tracisz tylko trzy punkty, a więc jest to chyba strata zdecydowanie do odrobienia…
- Tak, oczywiście. Muszę zdobyć jakieś 11 – 12 punktów w Ostrowie i trzeba też liczyć, żeby albo Martin Vaculik, albo starszy brat pojechał słabiej, to wtedy na pewno mógłbym wyprzedzić któregoś z nich.
Więc twój cel na Ostrów to zdobycie tych 11 – 12 punktów?
- Tak, liczę, że uda mi się tego dokonać. Na pewno będę walczył do końca, a jak będzie przekonamy się w Ostrowie.
Najsłabiej poszło ci w Landshut. Na tym torze czułeś się najgorzej?
- Nie mogę powiedzieć, by ten tor mi nie pasował. Prawdę mówiąc, sam nie wiem, dlaczego tak słabo mi poszło. Tor był w porządku, ale ja nie mogłem znaleźć właściwego przełożenia i brakowało mi szybkości. W Ostrowie mam nadzieję, że będzie inaczej – lepiej się przygotuję, mam nowy silnik, więc liczę, iż będzie dobrze.
Lubisz tor w Ostrowie? Nie jeździłeś chyba tam zbyt często…
- Masz rację, rzadko raczej tam jeździłem. Może jakieś dwa trzy razy, ale miałem okazję tam pojeździć trochę nawet w tym roku, bo byłem tam na treningach w marcu czy kwietniu, więc nie powinno być źle. Najważniejsze, żeby znaleźć dobre przełożenie już od początku, to potem już będzie wszystko dobrze.
Niestety twoja polska drużyna MRGARDEN GKM Grudziądz spadła z ekstraligi. W związku z tym zakończyłeś sezon w Polsce. Czy może to być dla ciebie jakieś utrudnienie, by przygotować się dobrze do turnieju w Ostrowie?
- Nie, nie. Nie będzie to miało żadnego znaczenia. Na pewno będę się starał przygotować się jak najlepiej, a fakt, że nie będę już miał ligi polskiej w ogóle mi w tym nie będzie przeszkadzał. Zobaczymy jak będzie w Ostrowie. Jak się uda będzie super, ale jak się nie uda, to po prostu będę musiał wystartować w przyszłym roku w kwalifikacjach do Mistrzostw Europy i też nie będzie tragedii.
Jak mówiliśmy Grudziądz spadł z ekstraligi, ale ty miałeś całkiem niezły sezon w lidze polskiej i chyba nie będziesz miał problemu ze znalezieniem klubu w ekstralidze, prawda?
- Taką mam nadzieję, ale zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Myślę, że jeździłem w miarę dobrze i uda mi się w przyszłym roku też startować w polskiej ekstralidze – bardzo bym tego chciał.
Artem, na zdjęciach często widuję cię w czapeczce Amerykanina Grega Hancocka. To jakaś specjalna pamiątka czy może wyraz szacunku dla aktualnego Mistrza Świata?
- Nie, raczej nie. Bardzo lubię Grega, to świetny kolega na torze i poza nim. Daje mi czapki, więc je noszę (śmiech). Bardzo mi się podobają, a on chyba też zadowolony, że noszę jego czapki, więc jakoś tak to wyszło (śmiech).
Dziękuję ci bardzo za rozmowę.
- Dzięki, do zobaczenia w Ostrowie.