Ósme miejsce w Toruniu, dziewiąte w Landshut. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej…
- Oczywiście, zawsze może być lepiej jednak uważam też, że nie ma tragedii po tych dwóch turniejach.
Na razie jeździsz stabilnie, ale można powiedzieć, że zawsze czegoś brakuje do pełni szczęścia…
- Rzeczywiście wyniki są stabilne, ale bez błysku. Staram się cały czas skupiać na swojej jeździe i poprawiać swoje wyniki. Mam nadzieję, że lepsze turnieje dla mnie nadejdą.
W tym sezonie debiutujesz w cyklu Speedway European Championships. Jak oceniasz tą imprezę?
- Bardzo fajna impreza, wszystko mogę powiedzieć, że jest na plus. Bardzo mocna, wyrównana stawka i wysoki poziom co powoduje, że turnieje są bardzo ciekawe. Dobra organizacja i ciekawy wybór torów, wszystko jest bardzo dobrze przygotowane.
Czy wyniki dwóch pierwszych turniejów są dla Ciebie zaskakujące?
- Jak mówiłem wcześniej, stawka jest niesamowicie wyrównana i mogłoby być różnie, bo praktycznie każdy z zawodników mógłby być na prowadzeniu. Na razie rzeczywiście Emil i Nicki jadą bardzo dobrze, zawsze są w finale, więc są na prowadzeniu. Jednak różnice między zawodnikami są tak niewielkie, że właściwie po jednym turnieju to wszystko może się całkowicie zmienić. Może sprawa dwóch pierwszych miejsc jest już trudna do zmiany, ale kwestia brązowego medalu i tym samym utrzymania się w cyklu jest cały czas otwarta.
Czy jest jakieś konkretne miejsce, w które celujesz?
- Nie, nie ma żadnego celowania. Po prostu zawsze chcę pojechać lepiej niż w poprzednich zawodach. Chcę w końcu zacząć wygrywać wyścigi, bo owszem walczę, przyjeżdżam drugi, ale na pewno stać mnie na więcej i jadę na razie poniżej swoich możliwości oraz oczekiwań jeśli chodzi o SEC.
Przed nami turniej w Kumli, a więc torze, który znasz doskonale. Jakieś dodatkowe ciśnienie się pojawia?
- Nie, nie. Tor w Toruniu czy Landshut też znałem, więc nie patrzę na to w ten sposób. Wszystkie te tory są znakomite do ścigania i po prostu tak na to patrzę. Wydaje mi się, że żaden tor nie stanowi wyraźnego handicapu dla żadnego zawodnika.
Co powoduje, że od tylu lat jeździsz w Kumli?
- Nie ma tu jakiejś ukrytej filozofii. Ja dobrze czuję się w tym klubie, dogadujemy się bardzo dobrze i po prostu współpracujemy od tylu lat z dobrym skutkiem.
Wspomniałeś wcześniej, że nie ma handicapów, ale jednak w Kumli stawia się Ciebie jako jednego z faworytów turnieju…
- Moim zdaniem, stawka jest tak wyrównana, że faworytów jest naprawdę bardzo wielu. Przed turniejami w Landshut czy Toruniu również stawiano mnie w roli jednego z faworytów, może nie głównych, ale jednak, a tymczasem nie udało mi się nigdzie awansować do finału. Nie wiadomo, jak będzie tor przygotowany, naprawdę ciężko uznać kogoś za faworyta – wszystko może się zdarzyć. Nie ukrywam, że lubię tam jeździć, ale wynik jest sprawą otwartą.
Czy Kumla może być decydującą rundą?
- Jest to rzeczywiście możliwe, ale nie myślę o tym specjalnie. Skupiam się na tym, by po prostu pojechać jak najlepiej.
Dziękuję za rozmowę.
- Dzięki również.
Rozmowa przeprowadzona przed kontuzją Piotra Protasiewicza.