Od nowego sezonu wchodzą tłumiki przelotowe. Zdecydowałeś się już na konkretny model?
- Jeździłem na trzech: Poldem, King i Motad. Na chwilę obecną najbardziej pasuje mi Poldem, najlepiej mi się na nim startuje, dlatego teraz jest wszystko ok.
Uważasz, że ta zmiana wpłynie pozytywnie na postawę zawodników na poszczególnych torach?
- Poldem jest tłumikiem całkowicie przelotowym, z czego się bardzo cieszę. Jest on trochę mocniejszy od Kinga, ale też elastyczniejszy. Jeśli wjedziesz w miejsce, w którym jest trochę usypanego, to nie ma jakichś drastycznych zmian w jeździe, pociągnięć etc. Jak dla mnie na razie Poldem jest numerem jeden. Silniki, motocykle, wszystko mam już przygotowane, więc za chwilę mogę zaczynać ligę. Liczę tylko na dobra pogodę, np. taką, jaką miałem w marcu w Gorican podczas testów.
- Ile masz silników?
- Co roku składam pięć, żeby mieć dwa na Szwecję, trzy na ligę polską i zawody w Europie.
Zmieniłeś coś, jeśli chodzi o paddock?
- Troszeczkę powiększyłem swój team, doszedł jeden nowy mechanik. Wydaje mi się, że to dobry ruch, bo chcę w tym sezonie osiągać jeszcze lepsze wyniki. Myślę, że atmosfera w teamie też będzie dobra, bo mój nowy „nabytek” to bardzo doświadczony mechanik i na pewno jego praca oraz rady pomogą mi stać się jeszcze lepszym i jechać na wyższym poziomie.
Przed sezonem było trochę spekulacji na temat Twojego odejścia z Tarnowa. Ostatecznie zostałeś w Małopolsce. Co możesz powiedzieć o tej sytuacji?
- W trakcie przerwy między sezonami jest wiele spekulacji. Praktycznie nazwisko każdego zawodnika przewija się w mediach. Teraz jest wszystko wyjaśnione i nie chcę do tego wracać. Skupiam się na tym, że nie mogę się doczekać sezonu i cieszę się, że Tarnów zbudował mocną drużynę. Lata poprzednie pokazały, że pomimo tego, że nie byliśmy faworytami ligi, naszym zaangażowaniem, naszym dobrze przygotowanym torem wywalczyliśmy wiele ważnych punktów, medali. W tym roku mamy bardzo ciekawy zespół i jestem przekonany, że będziemy osiągać bardzo dobre wyniki. Jeśli nie będziemy mieć pecha, jesteśmy w stanie znaleźć się w pierwszej czwórce.
A czy uważasz, że w związku z nowymi tłumikami możemy obserwować zmianę sil w światowym żużlu?
- Wszyscy je założą, dlatego uważam, że jakiejś drastycznej zmiany nie będzie. Jeśli ktoś myśli, że jednemu czy drugiemu zawodnikowi spadnie forma przez tłumiki, to uważam to za głupotę. Troszeczkę łatwiej będzie tym, którzy są trochę ciężsi od pozostałych, albo mocno kontrują motocykle w łukach i chcą się szybko rozpędzić. Ale to nie powinno mieć jakiegoś wielkiego znaczenia. Każdy będzie jechał na podobnym sprzęcie, dlatego forma nie będzie uzależniona od tłumików. W tej chwili można gdybać, ale tak naprawdę wszystko zweryfikuje tor.
Jakie cele stawiasz sobie przed nowym sezonem?
- Wyrosłem już z bardzo ambitnych celów. Teraz przede wszystkim chciałbym zdrowo przejechać cały sezon, chciałbym swoją jazdą cieszyć kibiców. To jest całe moje życie i nie wyobrażam go sobie bez żużla. Ludzie, którzy przychodzą na stadion, płacą za bilety, czy nawet oglądają żużel w telewizji chcą oglądać fajną walkę, ciekawe starcia, bo na tym polega speedway. Dlatego ja chcę walczyć o każdy punkt, chcę dawać z siebie wszystko, a wyniki wtedy przyjdą same. Do każdego meczu podchodzę przygotowany na sto procent, więc jestem dobrej myśli.
W zeszłym roku zająłeś czwarte miejsce w cyklu Speedway European Championships. Zgodzisz się z tezą, że medal straciłeś przez słaby występ w Guestrow?
- Chyba tak… To był mój pierwszy występ na tym torze i kompletnie nie mogłem się do niego spasować. To była wielka niewiadoma i przez całe zawody bardzo się męczyłem. W Niemczech straciłem dużo punktów, potem w kolejnych rundach jakieś niepotrzebne wykluczenia… ale nie chcę do tego wracać, to już historia, teraz skupiam się na nowym sezonie, nowych startach. W 2013 roku miałem trochę więcej szczęścia, a rok temu troszeczkę więcej pecha. Gdyby to szczęście przy mnie zostało, to pewnie zdobyłbym medal, ale to tylko dywagacje. Jestem zadowolony, że się utrzymałem w SEC, bo te zawody są dla mnie priorytetem.
Co możesz powiedzieć na temat lokalizacji SEC w sezonie 2015?
- Cieszę się, że pierwsza runda SEC będzie w Toruniu, bo to świetny stadion, na który mam nadzieje przyjdzie komplet kibiców. Co do reszty obiektów, to uważam, że są to bardzo dobrze dobrane tory i nie mogę się już doczekać pierwszych biegów w mistrzostwach Europy. Chcę się ścigać z najlepszymi, a że tory te sprzyjają walce, to tylko wielki plus dla organizatorów. Można tam obejrzeć kawał dobrego żużla.
Przed nami cykl Speedway Best Pairs Cup. Kiedy w cyklu ujrzymy kadrę Słowacji?
- Powiem tak… rozrastamy się na Słowacji. Jest kilku młodych, zdolnych zawodników, którzy mają licencję, występują w Czechach w różnych zawodach. Myślę, że w ciągu kilku najbliższych lat sytuacja poprawi się na tyle, że będą mogli startować w większych imprezach. Ja cały czas wierzę, że na Słowacji zbudujemy team, który powalczy o cenne puchary. Do tej pory jestem praktycznie sam i walczę jedynie o indywidualne trofea, a chciałbym kiedyś wystartować z kolegami dla mojego kraju i wywalczyć puchar. Czasami mamy wspólne treningi, młodzi chłopcy podchodzą do mnie, pytają o rady. Oczywiście za każdym razem staram się im pomóc jak najlepiej potrafię. Adepci mają też mój sprzęt, który kiedyś używałem… mam nadzieję, że posłuży im do nauki i że kiedyś wspólnie wystartujemy dla reprezentacji Słowacji.
Kto wygra tegoroczny cykl SBPC?
W Toruniu wygrali Duńczycy, więc w tej chwili oni są faworytami, ale na pewno Polska i Rosja jeszcze nie powiedziały ostatniego słowa. Emil Sajfutdinow – mistrz Europy, Grigorij Laguta, świetny żużlowiec. Jeśli odpowiednio się spasują, to może nie być na nich mocnych. Oczywiście zeszłoroczni triumfatorzy, Australijczycy. Chris Holder, jeśli będą go omijały kontuzje, to pokaże swoją siłę. Jason Doyle też wykonał wielki krok do przodu. W tej chwili ciężko powiedzieć kto wygra. Myślę, że Duńczycy jeszcze nie mogą czuć się za pewnie.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję bardzo i pozdrawiam.
