Kibice zgromadzeni na Moldow Arena w Holsted liczyli na to, że Nicki Pedersen jeszcze przed ostatnią rundą w Częstochowie zapewni sobie taką przewagę nad rywalami, która pozwoli mu już cieszyć się ze złotego medalu mistrzostw Europy. Niestety, szyki pokrzyżowała pogoda, która całkowicie zmieniła nawierzchnię.
Tuż przed zawodami mocno się rozpadało i w pewnym momencie były obawy, czy zawody uda się rozegrać w pierwotnym terminie. Na szczęście organizatorzy stanęli na wysokości zadania i po kilkudziesięciu minutach tor był bezpieczny i nadawał się do walki. Ku zaskoczeniu miejscowych fanów od początku słabo spisywał się główny faworyt do zwycięstwa, Nicki Pedersen. "Power" po trzech seriach startów miał na swoim koncie zaledwie jeden punkt i było niemal pewne, że Duńczyka zabraknie nawet w biegu ostatniej szansy.
Ze słabszego dnia rywala skorzystał Emil Sajfutdinow, który poprzez bieg barażowy dostał się do wielkiego finału. W nim nie dał większych szans Peterowi Kildemandowi i Martinowi Vaculikowi i po raz pierwszy w sezonie stanął na najwyższym stopniu podium. Co więcej, odskoczył w klasyfikacji generalnej Nicki Pedersenowi, a na domiar złego, Duńczyka wyprzedził jeszcze jego rodak, Peter Kildemand.
Sajfutdinow wiedział, że to jego czas i niesamowita szansa na wywalczenie tego, czego nie udało się przed rokiem, wywalczenie złotego medalu mistrzostw Europy. Przed zawodnikami jednak jeszcze jedne zawody - wielki finał w Częstochowie.