Sześć punktów straty do lidera Speedway European Championships to dużo, ale Nicki Pedersen nie byłby sobą, gdyby nie postawił wszystkiego na jedną kartę i powalczył o tytuł mistrza Europy, który przed rokiem sprzed nosa zgarnął mu Martin Vaculik.
Nicki, sześć punktów straty przed ostatnimi zawodami to dużo, czy mało?
- Z pewnością jest to duża strata, aby odrobić ją w trakcie jednych zawodów. Jednak już w Holsted widzieliśmy, że wszystko może się szybko zmienić, więc być może podobna sytuacja będzie miała w Częstochowie.
Wierzysz w to, że Emil Sajfutdinow jest do pokonania i uda Ci się wywalczyć tytuł Mistrza Europy?
- Oczywiście, że Emil jest do pokonania, ale pamiętajmy, że nie tylko on jeździ dobrze. Ja koncentruję się na sobie i spróbuję wygrać wszystkie wyścigi, a wtedy na koniec zobaczymy jak poukładają się punkty w końcowej klasyfikacji.
Wszyscy w Holsted oczekiwali od Ciebie kolejnego zwycięstwa, jednak Twój występ nie był z pewnością zadowalający. To przez opady deszczu?
- To był bardzo dziwny weekend i prawdę mówiąc, już dawno o nim zapomniałem i nie chcę do niego wracać.
Wracasz po dość ciężkiej kontuzji. W jakim stopniu utrudnia Ci ona walkę na torze?
- Oczywiście, nigdy nie jest łatwo wrócić po kontuzji, ale pracuję naprawdę bardzo ciężko z moim fizjoterapeutą w Danii i jestem naprawdę zadowolony z postępów, jakie uczyniłem po niedawnym upadku.
Uraz przyszedł chyba w najmniej odpowiednim momencie?
- Nigdy nie ma dobrego momentu na kontuzję, ale można tak powiedzieć, że źle się to dla mnie ułożyło.
Początek sezonu w SEC miałeś znakomity. Dwa starty, dwa zwycięstwa, po których widać było wielką radość. Co było kluczem do triumfu w Gustrow i Togliatti?
- Wszystko zadziałało prawidłowo. Mój sprzęt, mój team i ja. Wszystkie kawałki puzzli ułożyły się perfekcyjnie, zgrały się ze sobą i dlatego byliśmy świadkami tak dobrego początku w moim wykonaniu w SEC.
Przed nami ostatnie zawody w Częstochowie, czyli mieście, gdzie miałeś okazję się ścigać. Lubisz ten tor?
- Bardzo, zawsze lubiłem tam jeździć i za każdym razem niezwykle się cieszę, kiedy mogę wrócić do Częstochowy.
Finałowa runda SEC może być bardzo ważna dla częstochowskiego klubu, który ma spore problemy. Czy wy, zawodnicy zwracacie uwagę na ten fakt?
- Cóż, wszyscy ze sobą rozmawiają w trakcie podróży i kiedy czekają na samolot na lotnisku. Tak naprawdę rodzina żużlowa jest mała, więc wszyscy żużlowcy dobrze wiedzą co się dzieje, jak dana sytuacja wygląda. Mam jednak szczerą nadzieję, że władzom w klubie uda się rozwiązać wszystkie problemy.
Masz jakieś swoje sprawdzone metody, aby odpowiednio przygotować się do tak ważnych zawodów?
- Oczywiście, że mam takie metody, ale nie zdradzę ich, ponieważ wszyscy będą czytać ten wywiad (śmiech).
Nicki, gdyby kibic zapytał Cię, dlaczego powinien przyjść na wrześniowe zawody, jak byś go zachęcił?
- To jest po prostu żużel. Szybkie motocykle bez hamulców, prędkość dochodząca do 100 km/h i walka łokieć w łokieć przez cztery okrążenia na pełnym gazie. Czy naprawdę potrzebujecie większej zachęty, aby przyjść i po prostu to sprawdzić?!
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję i pozdrawiam wszystkich kibiców.