Grigorij Łaguta powraca na ostatnie zawody cyklu Speedway European Championships, które odbędą się 19. września w Częstochowie. Rosjanin na co dzień startuje w barwach Włókniarza, a co za tym idzie, jest to duży atut w walce o podium w zawodach.
Grigorij, powracasz na ostatni turniej Speedway European Championships. Występy w poprzednich uniemożliwiła ci kontuzja…
- No tak, niestety ten sezon w ogóle nie ułożył się po mojej myśli i, tak jak powiedziałeś, straciłem praktycznie cały cykl SEC, a co za tym idzie nie mam już żadnych szans na osiągnięcie dobrego wyniku w końcowej klasyfikacji.
Przed nami turniej w Częstochowie, a więc miejscu dla ciebie szczególnym…
- Tak, Częstochowa jest bardzo blisko mojego serca i na pewno zawsze będzie. Cieszę się, że chociaż na ten jeden turniej dałem radę wrócić, bo to dla mnie naprawdę ważne. Bardzo lubię jeździć na częstochowskim torze i naprawdę bardzo chciałem pojechać przed częstochowską publicznością, bo sprawia mi to wiele frajdy. Mam nadzieję, że uda mi się zapewnić im emocje, których nie zapomną przez długi czas.
Jak powiedziałeś, nie masz szans na sukces w tegorocznej edycji SEC, ale nie wierzę, że nie podejdziesz do turnieju poważnie…
- Oczywiście, zawsze podchodzę do zawodów poważnie i chcę pojechać jak najlepiej. Tak samo jest teraz. W Częstochowie chcę wygrać i to jest mój cel. Postaram się być jak najlepiej przygotowany, by móc zdobyć tak dużo punktów jak to tylko możliwe.
Wszyscy bardzo się cieszą, że wróciłeś jeszcze w tym sezonie, ale czy z twoim zdrowiem jest już wszystko w porządku?
- Ogólnie tak, ale oczywiście ja ciągle tą kontuzję czuję. Noga nie daje mi łatwo o sobie zapomnieć (śmiech). Nadal również chodzę na rehabilitację i wszystko wygląda coraz lepiej, ale nie mogę powiedzieć, żebym tej kontuzji już całkiem się pozbył.
Przeszkadza ci to na motocyklu?
- Na motocyklu w sumie na szczęście nie. Gorzej jest na przykład przy chodzeniu, ale na motocyklu czuję się całkiem nieźle. Nie odczuwam bólu, gdy się ścigam. Gorzej na pewno jest mi po każdym wyścigu, ale, jak powiedziałem wcześniej, wszystko idzie coraz lepiej.
W czasie naszej ostatniej rozmowy powiedziałeś, że na pewno zrobisz wszystko, by nie wrócić zbyt wcześnie na tor. Nie chciałeś spokojnie się wyleczyć i wrócić w przyszłym sezonie?
- Rzeczywiście bałem się znowu wrócić za wcześnie, ale tym razem to na pewno nie jest zbyt wczesny powrót. Chociaż czuje jeszcze tą kontuzję, to powrót był już możliwy i podjąłem decyzję po rozmowach z lekarzami. Dla każdego zawodnika ważne jest też, by wrócić jednak jeszcze przed zimą do ścigania, by ta przerwa nie była tak długa.
Finał Speedway European Championships to okazja dla częstochowskiego klubu, by poprawić trochę swoją trudna sytuację. Jak podchodzisz do tej kwestii?
- Zgadzam się, że finał SEC rzeczywiście może pomóc klubowi z Częstochowy i mam nadzieję, że tak naprawdę będzie. Zależy mi bardzo na tym, żeby sytuacja w klubie się poprawiła, bo bardzo chciałbym nadal tam jeździć. Będę robił wszystko, żeby w tej końcówce jeszcze pomóc Włókniarzowi i go uratować. Speedway European Championships też może być bardzo przydatne i mam nadzieję, że przyjdzie naprawdę dużo kibiców.
Myślisz, że dobry wynik w Częstochowie może pomóc uzyskać ci stałą dziką kartę w przyszłorocznym cyklu Speedway European Championships?
- Nie myślałem jeszcze o tym, ale chciałbym, żeby mój wynik w Częstochowie był dobry, nawet bardzo dobry. Liczę, że uda mi się przypomnieć o sobie i może rzeczywiście jakaś dzika karta na przyszły rok byłaby możliwa (śmiech).
Domyślam się, że nadal chcesz startować w SEC…
- No pewnie! To świetna impreza. Co więcej organizują to fajni ludzie, z którymi już trochę znamy i dalej chciałbym być częścią Speedway European Championships.
