Janusz Kołodziej do finału SEC w Częstochowie podejdzie z marszu, ale ma zamiar powalczyć o medal mistrzostw Europy. Co prawda, strata do Emila Sajfutdinowa jest już zbyt duża, ale walka o podium wydaje się cały czas realna.
Janusz, do Emila Sajfutdinowa tracisz jedenaście punktów. Wydaje się, że to wręcz za dużo. Myślisz, że ta strata jest jeszcze do odrobienia?
- W sporcie wszystko jest możliwe jednak trzeba też realnie patrzeć na wszystko. Emil rzeczywiście ma dużą przewagę i bardzo ciężko będzie mi to odrobić. Co więcej, jest on w takiej formie, że wydaje się wręcz pewnym faworytem. Ja ze swej strony mogę zapewnić, że zrobię wszystko, by pojechać jak najlepiej i nie będę specjalnie patrzył na to co zrobią
Jednak walka o medale jest chyba dla ciebie realna…
- Strata jest na pewno mniejsza, więc można tak powiedzieć. Jednak, jak już wspomniałem wcześniej, będę po prostu starał się pojechać tak dobrze jak w Gustrow i wtedy zobaczymy jaki będzie wynik na końcu. Oczywiście możliwe jest, że przy słabszym dniu któregoś z rywali przede mną będę mógł powalczyć o medal. Głównym celem jest dla mnie walka o pierwszą piątkę, bo to gwarantuje mi start w przyszłorocznym cyklu.
Co możesz powiedzieć o torze w Częstochowie? Lubisz go?
- Tak, nie mam żadnych złych wspomnień z nim związanych. Kiedyś nawet wygrałem tam Złoty Kask. Jest to super tor do walki i najczęściej udaje mi się tam osiągać dobre wyniki. Co ważne, nawierzchnia bardzo mi pasuje i zawsze udawało mi się znaleźć właściwe przełożenia, by jechać szybko. Mam nadzieję, że i tak będzie tym razem.
Od dwóch lat jesteś na podium Indywidualnych Mistrzostw Polski. Czy ten fakt dodaje ci też pewności siebie?
- Na pewno bardzo cieszy mnie to, że w sumie od kilku sezonów udaje mi się utrzymać niezły poziom, bo bywa, że zawodnicy mają wahania formy, a mnie to w sumie dosyć szczęśliwie omija. To bardzo ważne rzeczywiście, bo daje pewnego rodzaju spokój przy przygotowaniu się do każdych zawodów. Oczywiście wspomniane przez ciebie medale Mistrzostw Polski również bardzo mnie cieszą.
Wracając do cyklu SEC, to najgorzej poszło ci w Togliatti. Dlaczego?
- Generalnie od samego początku jakoś nie czułem się dobrze w Rosji i jakoś ten kraj do żużla mi specjalnie nie pasuje, więc nie mogę znaleźć właściwej motywacji. Oczywiście nie to było główną przyczyną, bo przede wszystkim nie szło mi na tym torze. Nie mogłem znaleźć odpowiednich ustawień, a sprawę dodatkowo utrudnił deszcz. Może gdyby nie padało, szybciej udałoby mi się przystosować do tego toru.
To twój pierwszy sezon w Speedway European Championships. Jakie są twoje wrażenia?
- Jak najbardziej pozytywne. Wszystko jest bardzo profesjonalne i świetnie zorganizowane. Startowałem też w cyklu Grand Prix i śmiało można powiedzieć, że organizatorzy SEC nie mają się czego wstydzić. Bardzo chcę startować w cyklu również w przyszłym sezonie.
Finałowa runda SEC może być bardzo ważna dla częstochowskiego klubu, który ma spore problemy. Czy wy, zawodnicy zwracacie uwagę na ten fakt?
- Cóż, są to trochę rzeczy od nas niezależne i może nie do końca nas dotyczące, ale oczywiście mam nadzieję, że moja obecność i przede wszystkim wyniki zachęcą fanów do przyjścia na stadion w Częstochowie i będzie to przydatne dla tego klubu. Przy okazji chciałbym zaprosić również na finał SEC wszystkich kibiców z Tarnowa.
Szykujesz się jakoś specjalnie na tą ostatnią rundę?
- Akurat w tym okresie będę miał swego rodzaju maraton także bardziej pod tym względem wszystko przygotowujemy. Akurat finał w Częstochowie będzie pierwszą imprezą w tym trudnym okresie dla mnie. Mam bowiem SEC, ligę polską, szwedzką, finał Grand Prix Challenge także naprawdę sporo tego będzie. Muszę dokładnie zaplanować wszystko pod względem logistyki.
Jesteś praktycznie jedynym Polakiem, który wciąż ma szansę na medal w Mistrzostwach Europy. Czy to cię jakoś dodatkowo motywuje, a może czujesz jakąś presję?
- Raczej nie, ale na pewno mam świadomość tego faktu. Dam z siebie wszystko, by wynik był naprawdę dobry.
Wielu zawodników mówiło, że Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi były dla nich szansą na różne testy silników. U ciebie było podobnie? Chciałeś coś sprawdzić przed finałem SEC?
- Nie, nie. Były to pro prostu zawody, które chciałem wygrać. Na początku nie bardzo mi szło, bo tarnowski tor był trochę inaczej przygotowany niż na lidze, ale końcówka była już dobra i to jest dla mnie najważniejsze. Jeśli byłoby odwrotnie pewnie zastanawiałbym się co się dzieje. Na szczęście wygląda, że wszystko jest dobrze i wynik był całkiem niezły.
Dziękuję ci bardzo za rozmowę.
- Dzięki i do zobaczenia w Częstochowie.
