Emil Sajfutdinow z pewnością na długo zapamięta miniony weekend. Rosjanin na początek zwyciężył w trzeciej rundzie Speedway European Championships w Holsted, a następnego dnia wywalczył "czysty" komplet punktów w polskiej Enea Ekstralidze.
Emil dzięki sobotniemu triumfowi w Holsted wyprzedził w klasyfikacji generalnej Nicki Pedersena i jest o krok od wywalczenia tytułu Indywidualnego Mistrza Europy. W zeszłym roku przeszkodziła mu w tym kontuzja. W tym roku wszystko jest już w jego rękach. Warto dodać, że ostatnie finałowe zawody SEC odbędą się na bardzo dobrze znanym Emilowi torze - w Częstochowie, gdzie spędził ubiegły sezon.
Sajfutdinow dzięki zwycięstwu na duńskiej ziemi stał się również w tej chwili liderem pod względem liczby wygranych turniejów. W krótkiej, bo dwuletniej historii cyklu, udało mu się to już trzykrotnie. Przed ostatnim turniejem Sajfutdinow ma trzy punkty przewagi nad drugim Peterem Kildemandem, który startuje w tym roku w barwach częstochowskiego Włókniarza. Wydaje się, że po raz kolejny problem ze zdobyciem tytułu Mistrza Europy będzie miał Nicki Pedersen, któremu zawody w Holsted kompletnie nie wyszły.
Wracając do Sajfutdinowa, niedzielny hit Unibaksu Toruń ze SPAR Falubazem Zielona Góra był dla niego wielkim świętem. Pięć razy stawał pod taśmą startową i pięciokrotnie biegi te kończyły się indywidualnym triumfem zawodnika z Baszkirii. Co więcej, rywale nawet nie mieli większych szans na dogonienie zawodnika Unibaksu, przez co każdy bieg kończył z ogromną przewagą nad pozostałymi żużlowcami. Jakby tego było mało, Sajfutdinow wykręcił również najlepszy czas dnia na toruńskiej MotoArenie.
Za miesiąc ostatni akord tegorocznego cyklu SEC, w Częstochowie. Wydaje się, że w tej chwili największym faworytem do odebrania tronu Martinowi Vaculikowi jest właśnie Rosjanin. Pamiętajmy jednak, że w zeszłym roku w Rzeszowie Nicki Pedersen miał aż sześć punktów przewagi nad Vaculikiem i nie udało mu się obronić tej przewagi. Jak będzie tym razem? Przekonamy się już 19. września.