Już na dwie godziny przed inauguracyjnymi zawodami Speedway European Championships ciężko było znaleźć wolne miejsce na stadionie w Gustrow. Kibice tłumnie podążali na stadion niosąc swoje krzesełka. Jeśli ktoś myślał, że w Niemczech nie ma chętnych na oglądanie dobrego żużla, to był w błędzie. Gustrow okazał się naszym strzałem w dziesiątkę!
Krótkie proste i start zaraz za kończącym się drugim łukiem - taki tor czekał na 16 zawodników ze Starego Kontynentu. Nie sprawiał on jednak większych problemów żużlowcom, a samo widowisko należało do niezwykle emocjonujących. Zawody rozpoczęły się od mimo wszystko dość niespodziewanego zwycięstwa Tomasza Golloba, który do tej pory nie spisywał się najlepiej na torach polskiej ENEA Ekstraligi. Za plecami Polaka trwała walka o dwa punkty pomiędzy Maksimsem Bogdanovem, a obrońcą tytułu Mistrza Europy, Martinem Vaculikiem.
Pierwszym pechowcem zawodów został Jurica Pavlic, który nie wytrzymał napięcia przed startem i dotknął taśmy. Za niego pojechał Kai Huckenbeck, który świetnie wystartował i na przeciwległej prostej do linii startu znalazł się na czele stawki, tuż przed Adrianem Miedzińskim. Polak szybko jednak uporał się z Niemcem i pewnie wygrał bieg. Młody reprezentant gospodarzy powoli opadał z sił i ostatecznie został jeszcze wyprzedzony przez dwóch rywali.
Od początku zawodów świetnie prezentował się Janusz Kołodziej oraz Nicki Pedersen. Duże szanse na awans do finału miał również Adrian Miedziński. Walka na torze Gustrow trwała przez całe cztery okrążenia. Bardzo rzadko można było już po starcie powiedzieć, kto dojedzie na jakiej pozycji. Kibice reagowali spontanicznie i żywiołowo.
Swoje chwile radości przeżywał również zawodnik, który otrzymał dziką kartę na zawody w Gustrow, Christian Hefenbrock. Pomimo słabo działającego silnika, udało mu się spasować na jeden bieg i wygrał go z dużą przewagą. Niestety, w kolejnym biegu defekt na starcie sprawił, że do końca turnieju "Hefe" wywalczył jeszcze tylko jeden punkt.
Przed ostatnią serią startów kilku zawodników miało podobną liczbę punktów, a co za tym szło, każde jedno oczko było na wagę złota. Wiedział o tym torunianin, Miedziński, który w dziewiętnastym biegu nabierał dużej prędkości po zewnętrznej. Niestety dla niego, podobny manewr niespodziewanie wykonał Janusz Kołodziej, który poszerzył tor jazdy Sajfutdinowowi. Rosjanin mimo woli zamknął drogę Miedzińskiemu, a ten ostatecznie zahaczył o bandę i upadł na tor. Ten upadek kosztował zawodnika Unibaksu Toruń awans do biegu ostatniej szansy, bowiem w ostatniej gonitwie rundy zasadniczej ponownie zwyciężył Tomasz Gollob.
W biegu ostatniej szansy ostra walka trwała o pierwsze miejsce pomiędzy Peterem Kildemandem a Emilem Sajfutdinowem. Duńczyk ostro wjechał pod Rosjanina, wyrzucając go pod bandę. Wykorzystał to wszystko Tomasz Gollob, który minął wspomnianą dwójkę po krawężniku i zapewnił sobie awans do wielkiego finału.
W nim, od początku prowadził Nicki Pedersen, który konsekwentnie powiększał swoją przewagę nad rywalami. Na drugim miejscu pierwotnie jechał Tomasz Gollob, jednak maszyna Polaka wyraźnie słabła i najpierw wyprzedził go Peter Kildemand, a na ostatnim okrążeniu Janusz Kołodziej. Po pierwszej rundzie SEC na czele klasyfikacji znajduje się Nicki Pedersen wraz z Januszem Kołodziejem. Obaj mają 14 punktów.