Już w najbliższy piątek, 19 września w Częstochowie, Emil Sajfutdinow będzie miał okazję wywalczyć pierwszy w karierze tytuł Indywidualnego Mistrza Europy. Zadanie nie będzie łatwe, gdyż goniący go Peter Kildemand ma stratę zaledwie trzech punktów, a w dodatku pojedzie na domowym torze. Zawodnik z Rosji spokojnie podchodzi do finałowych zawodów.
Trzy punkty przewagi nad Peterem Kildemandem. Możesz już świętować złoty medal Mistrzostw Europy?
- Nie, absolutnie! To jest sport i trzeba być skoncentrowanym do samego końca. Trzeba się dopasować do toru. Na pewno będzie ciężka walka, bo w SEC jeżdżą znakomici zawodnicy, ale oczywiście chciałbym wygrać i będę robił wszystko, żeby tak właśnie było.
W tym sezonie dokończysz to, co zacząłeś rok temu?
- Mam taką nadzieję. W zeszłym roku przeszkodziła mi kontuzja, teraz czuję się bardzo dobrze. Najważniejsze jest zdrowie, a reszta przyjdzie sama. Faktycznie, chciałbym dokończyć to, co zacząłem przed rokiem i zdobyć złoty medal.
Finał SEC odbędzie się na dobrze Ci znanym torze, w Częstochowie. To ułatwi Ci zadanie?
- Nie wydaje mi się. Wszyscy znają ten tor, poza tym będzie trening przed zawodami, więc każdy będzie mógł się jak najlepiej dopasować do częstochowskiej nawierzchni. Po prostu trzeba znaleźć takie ustawienia, aby być szybszy niż rywale.
Sezon powoli się kończy. Jaki on był dla Ciebie?
- Kończy się, ale jeszcze trwa, więc na podsumowania będzie czas po ostatnich zawodach. Cały czas trzeba pracować, aby po ostatnim biegu powiedzieć sobie, że był to dobry rok. Ale na to jeszcze chwilę poczekam.
Kto będzie Twoim najgroźniejszym rywalem w Częstochowie?
- Myślę, że wszyscy będą groźni. Każdy chce się dobrze zaprezentować na koniec cyklu, więc trzeba być naprawdę uważnym, aby dobrze pojechać. Ja skupiam się na sobie, na własnym występie, nie patrzę na innych. Jeśli ja pojadę na odpowiednim poziomie, to wtedy nie będę musiał się martwić, jak jedzie mój konkurent.
W 2013 roku triumfowałeś w Togliatti - mówiłeś wtedy, że chciałbyś to powtórzyć za rok. Jednak lepszy był Nicki. Co poszło nie tak?
- Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie przerwany bieg. W pierwszym podejściu dobrze wystartowałem, prowadziłem, ale zapaliło się czerwone światło i musieliśmy jeszcze raz ustawiać się pod taśmą. W powtórce lepszy był Nicki Pedersen, ja jechałem trzeci, ale wyprzedziłem Patryka Dudka i dojechałem ostatecznie na drugim miejscu.. No cóż, takie jest życie - nie zawsze da się wygrywać. Na szczęście zdobyłem tam dużo punktów, więc nie mogę powiedzieć też, że było źle.
Masz okazję ścigać się drugi rok w Speedway European Championships. Uważasz, że w porównaniu z zeszłym sezonem, rozgrywki zyskały jeszcze większy prestiż?
- Myślę, że tak. Najważniejsza jest promocja zawodów. Dzięki temu, że zawody pokazuje Eurosport, moi rodacy w Rosji mogą sobie obejrzeć mnie w akcji. Nie muszą szukać jakichś transmisji w Internecie, tylko spokojnie usiąść przed telewizorem. My, jako zawodnicy na pewno jesteśmy zadowoleni, że mistrzostwa poszły w dobrą stronę.
Ostatnio jesteś w niesamowitej formie. Powiedz, co zamontowałeś w motocyklu, że na starcie jesteś szybki jak rakieta?
- Przede wszystkim ciężka praca wszystkich ludzi z mojego teamu. Dużo szukamy, sprawdzamy nowe ustawienia i zawsze uda się wpaść na dobry trop. Im więcej pracujesz, tym większą masz szansę na odniesienie sukcesu. Cały czas testujemy, więc chcę podziękować mojemu teamowi, który naprawdę dużo czasu spędza przy motocyklach, abym uzyskiwał jak najlepszy wynik.
Dzień po Wielkim Finale SEC pojedziesz w zawodach Verva Street racing - Dakar Na Narodowym...
- To będzie mój debiut, ale nie mogę się juz doczekać. Chciałbym pojechać do Warszawy jako Mistrz Europy, dlatego dzień wcześniej w Częstochowie chcę dać z siebie wszystko, aby założyć złoty medal na szyję. Dla nas, żużlowców to również świetna okazja, aby poznać inne, wielkie gwiazdy sportów motorowych. Jestem przekonany, że wszyscy będziemy się świetnie bawić. Nie mogę się już doczekać. Cieszę się, że pojedziemy na tak dużym obiekcie! Im więcej fanów, tym lepiej się czujemy, bo przecież uprawiamy ten sport dla kibiców. Na pewno będzie duża adrenalina.
Wraz z drużyną Unibaksu Toruń nie awansowałeś do play - off. Nadal jednak ścigasz się w Szwecji. Jakie masz jeszcze cele na ten sezon?
- Chcę pojechać we wszystkich możliwych zawodach jak najlepiej, aby utrzymać dobrą formę. Chcę zakończyć ten sezon na motocyklu, bez żadnej kontuzji i to jest dla mnie najważniejsze. Szczerze mówiąc, na razie się nawet za bardzo nie zmęczyłem tym sezonem.
W takim razie na koniec masz okazję zaprosić fanów na Wielki Finał SEC...
- Zapraszam wszystkich kibiców na czwartą rundę SEC w Częstochowie. Zapraszam serdecznie Rosjan, którzy na pewno przyjadą, aby trzymać za nas kciuki. Zapraszam Polaków, bo to właśnie tutaj kończymy cały cykl, będzie twarda walka, bo w punktacji jest naprawdę ciasno. Będzie na pewno fajna zabawa, dlatego przyjeżdżajcie i dopingujcie nas z całej siły!
