Piotr Pawlicki stanął na najniższym stopniu podium drugiej rundy TAURON SEC 2024, która odbyła się w Grudziądzu. Dzięki wysokiej zdobyczy punktowej "Piter" awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji przejściowej cyklu.
Polak powrócił do zmagań o miano najlepszego zawodnika Starego Kontynentu po roku przerwy. Pierwszym przystankiem tegorocznego cyklu był Debreczyn, gdzie rywalizację zakończył na ósmej pozycji. Na grudziądzkiej Venture Industries Arenie poszło mu o wiele lepiej, czego „po cichu” spodziewał się jeszcze przed rozpoczęciem zawodów.
- W Grudziądzu jeździłem już wiele razy i bardzo lubię ścigać się na tym obiekcie. Będąc szczery, spodziewałem się, że dzisiejsze zawody mogą być dla mnie o wiele lepsze niż te w Debreczynie.
Od początku turniej układał się po jego myśli. Pawlicki fazę zasadniczą zakończył na drugim miejscu, w pięciu startach tracąc tylko dwa punkty.
- Jeśli chodzi o sprzęt, to wielu kombinacji nie było. Mieliśmy dwa ustawienia – jedno z nich działało lepiej na starcie, ale gorzej na dystansie, natomiast drugie sprawdzało się lepiej na dystansie, ale start nie był najlepszy. Mocno zastanawialiśmy się, które z nich wybrać na bieg finałowy. Ostatecznie wybraliśmy to drugie, a ja mogłem cieszyć się z trzeciej lokaty.
Po drugiej rundzie TAURON SEC 2024 Pawlicki zajmuje trzecią pozycję w klasyfikacji przejściowej zmagań. Jak zapatruje się na resztę cyklu?
- Drugą rundę TAURON SEC zaliczam jak najbardziej do udanych. Mam tylko jeden punkt straty do lidera, więc mam nadzieję, że tegoroczny cykl zakończę na o wiele wyższej lokacie niż to bywało w poprzednich latach. Przed nami jeszcze dwie rundy rywalizacji. W każdej z nich muszę dać z siebie wszystko.