W minioną sobotę Janusz Kołodziej sięgnął po swoje premierowe zwycięstwo w TAURON Speedway Euro Championship. W Güstrow, reprezentant Polski zdobył 15 punktów i umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji przejściowej cyklu.
Po zawodach w Rybniku Kołodziej miał tyle samo punktów co Mikkel Michelsen, i to oni przyjechali do Güstrow jako główni kandydaci do zwycięstwa. Polak rozpoczął turniej od wygranej, a następnie dojechał do mety na czwartym miejscu. Po "wpadce", Kołodziej był już nieosiągalny dla swoich rywali, o czym najlepiej świadczą cztery kolejne wygrane z rzędu, w tym to najważniejsze - w wyścigu finałowym.
- Czuje się świetnie. Potrzebuję trochę czasu, żeby wszystko zrozumieć i odpowiednio zareagować, w kontekście kolejnych rund.
Na półmetku zmagań, Kołodziej jest liderem klasyfikacji przejściowej. Przed zawodami w Łodzi ma trzy punkty więcej niż Patryk Dudek oraz cztery punkty przewagi nad obrońcą tytułu Mikkelem Michelsenem.
Reprezentant Polski ma świadomość, że jeszcze wiele może się wydarzyć, a w walce o złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Europy wciąż liczy się kilku zawodników.
- Przed nami jeszcze dwie rundy, więc jest kilka wyścigów do wygrania. Teraz wszystko gra, ale zobaczymy, co wydarzy się w Łodzi i Pardubicach.