Dla Niemców cykl SEC zawsze był okazją do pokazania, że zawodnicy z tego kraju coraz śmielej pukają do bram żużlowej czołówki. Od 2014 roku próbują swoich sił i niejednokrotnie udowodnili, że potrafią napsuć sporo krwi faworytom. A wszystko zaczęło się od pewnej rundy w Guestrow.
W sezonie 2014 Niemcy mieli jednego stałego przedstawiciela w cyklu SEC. Był nim jeden z najbardziej rozpoznawalnych w żużlowym świecie reprezentantem naszych zachodnich sąsiadów – Martin Smolinski. 6 lipca on i startujący z dziką kartą 29-letni Christian Hefenbrock stanęli do rywalizacji w Guestrow. Niestety wspierający ich fani nie mogli być zadowoleni z postawy swoich rodaków, choć ten drugi miał swoją chwilę chwały. W biegu 11 pokonał Patryka Dudka, Andrzeja Lebiediewa oraz właśnie Smolinskiego. Ostatecznie to Martin był tego dnia wyżej sklasyfikowany – wywalczył 5 punktów, przy 4 Hefenbrocka.
Smolinski dorzucił jeszcze 8 punktów w dwóch turniejach. Opuścił turniej w duńskim Holsted. Sezon 2014 skończył na 16. miejscu. Rok później było ciut lepiej – 17 puntków dało mu 14. lokatę. Doświadczony zawodnik zawdzięcza to przede wszystkim dobremu występowi w szwedzkiej Kumli, gdzie wywalczył 9 "oczek". Niemieckie akcenty w sezonie 2015 właściwie na tym się kończą, ale z kronikarskiego obowiązku odnotujmy jeszcze dwa punkty – po jednym na koncie Michaela Haertela (dzika karta w Landshut) i Kaia Huckenbecka (rezerwa w Landshut).
W sezonie 2016 Niemcy nie mieli stałego przedstawiciela w cyklu SEC, ale to własnie wtedy przyszedł pierwszy ogromny sukces. Kai Huckenbeck stanął na najniższym stopniu podium w Guestrow. "Dzika karta", którą przyznali mu organizatorzy była strzałem w dziesiątkę, a kibice długo oklaskiwali swojego faworyta. 9 punktów pokazało, że w Huckenbecku drzemie spory potencjał i było jednocześnie zapowiedzią jego kolejnych dobrych występów.
Kolejny rok i kolejna próba Smolinskiego. Tym razem Martin zapisał na swoim koncie 20 punktów, a dobre występy przeplatał tymi gorszymi. Po fatalnym początku w Toruniu oraz Guestrow (2 i 3 punkty), "odbił się" w Hallstavik oraz Lublinie. 15 punktów na ziemi szwedzkiej i polskiej dało mu 11. miejsce w klasyfikacji generalnej. Naszą uwagę zwrócił ponownie Huckenbeck, który po raz kolejny wykorzystał "dziką kartę" w Guestrow. Jego 12 punktów mogło się podobać. Faworyt gospodarzy przepadł dopiero w przedostatniej gonitwie zawodów, ale pochwały kierowane w jego kierunku nie mogły dziwić.
W 2018 roku wreszcie przyszedł moment prawdy dla Huckenbecka. Już jako stały uczestnik cyklu SEC prezentował się bardzo dobrze. Rozpoczął od trzeciego miejsca w Gnieźnie i wydawało się, że może się włączyć o medal. Tym bardziej, że chwilę później miała nadejść runda w ukochanym Guestrow. Tam 9 punktów i po raz kolejny stracona szansa w biegu ostatniej szansy. Niestety dla Niemca, druga część sezonu była dla niego brutalna. 6 punktów w Daugavpils nie wygląda tragicznie, ale o finale w Chorzowie chciał jak najszybciej zapomnieć. Nie zdobył tam punktu i ostatecznie zajął 9. miejsce w "generalce".
Huckenbeck stał się swoistym ambasadorem swojego kraju w cyklu SEC. W 2019 roku ponownie oglądaliśmy go we wszystkich turniejach. Drugim reprezentantem Niemiec był Kevin Woelbert, ale on startował "tylko" jako wildcard w Guestrow. Tam zdobył 2 punkty i był w cieniu bardzisej doświadczonego kolegi.
Kai znów atakował podium w Guestrow, ale ponownie... przepadł w biegu ostatniej szansy, co stało się pewnego rodzaju symbolem. Po 5 punktach w Toruniu, w Vojens otarł się o bieg ostatniej szansy, ale ostatecznie z ośmioma "oczkami" zakończył rywalizację. Na koniec dał znać o sobie feralny dla Huckenbecka Chorzów. Tym razem udało się zdobyć punkty, ale tylko dwa. Koniec końców urodzony Wuppertal zawodnik zakończył sezon na 10. miejscu.
Wreszcie ostatni, pandemiczny sezon 2020. Trzeba przyznać, że "ambasador" niemieckiego żużla w cyklu SEC był w nim wyjątkowo równy. Marna to jednak pociecha, bo w pierwszych czterech rundach zdobywał odpowiednio 3,3,3 i 4 punkty. Niemiec zaimponował kibicom w finale w Toruniu, gdzie zajął czwarte miejsce. 12 punktów na Motoarenie dało mu awans na 13. miejsce w "generalce".