Jednym z najlepszych zawodników na świecie w tym sezonie jest Emil Sajfutdinow. Rosjanin wygrał dwa z trzech dotychczasowych turniejów Grand Prix, a ponadto pełni funkcję lidera swojej polskiej drużyny, Dospelu Włókniarza Częstochowa. Czy ten waleczny jeździec utrzyma obecną formę i sięgnie po najważniejsze trofea w tym roku?
Emil przyznał, że zawody Eurosport Speedway Best Pairs, do których dojdzie 8 czerwca w Toruniu to dla niego jedna z najważniejszych imprez sezonu 2013. - Czasami trzeba trochę zawodów i wyścigów przegrać, by wreszcie w tym jednym turnieju czy biegu triumfować. Myślę, że przyszedł ten czas, by wygrywać. Turniej Best Pairs, mistrzostwa Europy i świata to dla mnie najważniejsze wydarzenia w tym sezonie i będę chciał w nich pojechać z jak najlepszych skutkiem. Czuję się mocny i chcę to udowodnić na torze - powiedział zawodnik.
Zdaniem Rosjanina nieoceniony wkład w organizację turnieju na Motoarenie będzie mieć stacja telewizyjna Eurosport, która dociera do kilkudziesięciu krajów na całym świecie! - Te zawody mają mnóstwo plusów, a jednym z nich jest transmisja na żywo stacji Eurosport. To wniesie też dużo dobrego dla rosyjskiego żużla, bo wszyscy wtedy będą mogli w domach oglądać poczynania naszego zespołu w starciu z najlepszymi na świecie. I może wtedy znajdzie się taki człowiek, który zainteresuje się losem tego sportu w moim kraju i zechce go wspierać w większym stopniu niż jest to robione obecnie - zauważył.
- Na razie nie widać zbytniego rozwoju żużla w Rosji. Brakuje między innymi większego zaangażowania federacji - martwi się nasz rozmówca. - Nie mamy aż tylu silnych zawodników, by zdobywać chociażby złoto w Pucharze Świata, ale sądzę, że w formule parowej jesteśmy w stanie wywalczyć medal, a może nawet i zwyciężyć. Kluby rosyjskie z kolei nie mają tak wysokich budżetów jak polskie ani tylu sponsorów. Zdarza się, że zaczynają się rozgrywki, a po kilku kolejkach w kasach brakuje już środków. Tu nie ma nawet co porównywać do Polski - Sajfutdinow zwrócił uwagę na bolączki "czarnego sportu" u naszych sąsiadów .
Pomimo ciężkiego okresu dla żużla w Rosji Emil nie traci wiary w lepsze dni dla tamtejszego speedwaya. Potencjał, który tam drzemie jest bowiem ogromny. - Cały czas mam nadzieję, że może ktoś ważny wreszcie zobaczy ten sport - Putin albo Miedwiediewa- i stwierdzi, że warto się nim bardziej zainteresować i zadbać o jego rozwój (uśmiech). W Rosji ciężko dostać jakiekolwiek wsparcie z miasta dla klubów, a przecież majętnych ludzi w tym kraju nie brakuje. Taka firma Gazprom, która mocno wspomaga rozgrywki piłkarskie zrobiłaby dużo dobrego angażując swoje środki także w speedway. Kiedyś u nas były nawet trzy ligi i bardzo liczę, że powrócą lepsze czasy żużla w Rosji - zakończył brązowy medalista IMŚ z 2009 roku.